Latawcowe listy z Afryki
Praca z obszerną lekturą? Pisanie listów?
O nie!? O TAK!
Dla utrwalenia i znalezienia pomostu pomiędzy lekturą, a pisaniem listu, tworzyliśmy latawce. Takie, jak te, które Staś przygotowywał w Afryce. Uczniowie mieli za zadanie zbudować własne latające listy ratunkowe.
proste? niekoniecznie.
Trudność polegała między innymi na różnorodnej tematyce listów. Otóż każdy z uczniów otrzymał – w drodze losowania – inny temat. Przykłady znajdziecie poniżej.
technika? nie, to polski!
Nasze zajęcia polonistyczno – techniczne trwały trzy jednostki lekcyjne. W ich trakcie piątoklasiści wycinali, łączyli, wiązali, wypisywali. Na koniec wszystkie latawce podlegały weryfikacji technicznej (były dostarczane przed moje oblicze, bym mogła dokonać merytorycznego rzutu oka) i szybowały na okno, by tam zwisnąć na najbliższy czas.
Dlaczego lubię takie zajęcia? Nie tylko z powodu niekonwencjonalnych metod pracy (to dość oczywiste), ale przede wszystkim dlatego, że włączając elementy związane z manipulowaniem przedmiotami, motoryką małą, uruchamiamy inne obszary mózgu, niż przy standardowym czytaniu i pisaniu. A im większy obszar umysłu pracuje, tym większe szanse na sukces edukacyjny. Czyż nie?
Efekty mówią same za siebie!